Dzień 17 – żegnaj Norwegio!

Dzień 17 – żegnaj Norwegio!

Z pierwszych wyliczeń wynika, ze przejechaliśmy ok. 950 km (samego pedałowania, bez promów i tunelowych podjazdów autobusem). :) Ostatnie śniadanko na łonie natury, na drewnianych schodkach przy zejściu na plażę, z widokiem na fiordy i przy porannych promieniach słońca. Nie obyłoby się bez ostatnich podjazdów na lotnisko, ale szybko się z nimi uporaliśmy. Pakowanie tez poszło nam bardzo sprawnie. Od Norwegian dostaliśmy specjalne worki na sakwy i dedykowane na rowery (za darmo). Raz dwa i check…

Dzień 16 – słoneczne Trondheim zdobyte! :)

Dzień 16 – słoneczne Trondheim zdobyte! :)

TAK! Dojechaliśmy! Po ponad dwóch tygodniach zdobyliśmy nasz cel :))) Rano nie było wylegiwania, wstaliśmy raz dwa, śniadanko, spakowanie majdanu i pełni energii ruszyliśmy w drogę! Słońce nieśmiało towarzyszyło nam od rana, ale dopiero w drugiej połowie dnia zrobiło się cieplutko. Do tego stopnia, że teraz, ok. 20km za Trondheim, tuż przy wybrzeżu wygrzewany się na matach. O mammma mia jak przyjemnie :) Niesamowite jest to, że od samego…

Dzień 14 – czasem słońce, czasem deszcz

Dzień 14 – czasem słońce, czasem deszcz

I więcej tego drugiego patrząc na nasze przemoczone ubrania i zmarzniętych nas samych. Ale umówmy się, to nie będzie kolejny post o kryzysie. Przyjmujemy, ze on będzie już z nami do końca wyprawy, albo co najmniej do Trondheim. W skrócie – dziś na przemian świeciło słonce i padało, rano zbieraliśmy sie na „dwa okna pogodowe”, na jedno brakło nam słońca ;) czekal nas ostatni długi odcinek poprzez górskie przełęcze, wzniesienia i tym podobne atrakcje, czyli…

Dzień 13 – zmęczenia ciąg dalszy :(

Dzień 13 – zmęczenia ciąg dalszy :(

Spaliśmy długo, ale nie wystarczająco by organizmy zdążyły się zregenerować. Tym bardziej, że chłopakom było w nocy zimno, więc gdzieś tam się przebudzali. Ślimaczym tempem ogarnęliśmy śniadania, spakowaliśmy cały nasz majdan i z podobną prędkością ruszyliśmy przed siebie. No łatwo nie jest, do tego stopnia, że ze strachem zjeżdżamy z górek, bo zastanawiamy się już jaki podjazd czyha na nas za zakrętem… Odliczamy kilometry do Trondheim. Dziś stwierdziliśmy, że 2,5 tygodnia to jednak za długo i że 1,5 to było…

Dzień 12 – kryzys po raz drugi!

Dzień 12 – kryzys po raz drugi!

Było już koło północy, kiedy Maciek K. zadecydował, że on jednak idzie rozbijać namiot. Szalony… Wieje niemiłosiernie, żabami wali od dobrych kilku, jak nie kilkunastu godzin, a on wychodzi z ciepłego domku… Co prawda, założenie słuszne, że spania do oporu nie będzie, bo jak to w schronisku ;) wszystko skrzypi, nosi i pobudka pewnie wcześnie rano, ale nas nic nie mogło przekonać by tę noc spędzić w namiocie. Jednak rano okazało się, że mogłaby to być dobra…

Dzień 11 – deszczowa Droga Atlantycka

Dzień 11 – deszczowa Droga Atlantycka

Poranek należał do udanych – po wyjściu z namiotów czekała na nas paczka niespodzianka :) A w środku kalendarz z norweskimi widokami, 3 pudełka z domowymi smakołykami, warzywami, ciastem z borówkami, którym objadaliśmy się poprzedniego wieczoru i jeszcze 4 puszki z rybkami :) o lunch już się nie musieliśmy martwic ;) spakowany, cygański tabor ruszył w dalszą drogę – do początku drogi atlantyckiej, która zaczyna się w miejscowości Bud, mieliśmy 15 km. Po drodze…

Dzień 10 – dzień jak co dzień ;)

Dzień 10 – dzień jak co dzień ;)

Obudziło nas słońce grzejące nasze namioty, zjedliśmy śniadanko, zebraliśmy się i ruszyliśmy przed siebie. Poranek jak każdy inny ;) Trasą w miarę stabilną, wśród przyjemnych górskich widoczków kierowaliśmy się na Molde. W Afarnes musieliśmy wsiąść na prom, na szczęście mimo niedzieli odpływały średnio co 20 minut (31 Kr/os). Po zejściu na ląd napełniliśmy butelki wodą (pijemy kranówę, najczęściej napełnianą na stacjach), na lunch było za wcześnie, wiec dawaj,…

Dzień dziewiąty – nie taka Droga Trolli straszna jak ją malują ;)

Dzień dziewiąty – nie taka Droga Trolli straszna jak ją malują ;)

Właścicielka campingu zasiała w nas ziarenko ciekawości odnośnie drogi trolli, ziarenko, które ubijaliśmy przez ostatnie dni, bo byliśmy przekonani, że nie damy rady. Ale skoro można górę wziąć od łatwiejszej strony, to czemu by nie spróbować, tym bardziej że pani daje radę, to my nie damy? ;) Warunek był jeden – bierzemy autobus do Valldal. Przejechaliśmy prawie cały ten odcinek dwa dni temu i nikomu z nas nie uśmiechał się powrót tą trasą. Temat…