Dzień 16 – słoneczne Trondheim zdobyte! :)

TAK! Dojechaliśmy! Po ponad dwóch tygodniach zdobyliśmy nasz cel :)))
image

Rano nie było wylegiwania, wstaliśmy raz dwa, śniadanko, spakowanie majdanu i pełni energii ruszyliśmy w drogę! Słońce nieśmiało towarzyszyło nam od rana, ale dopiero w drugiej połowie dnia zrobiło się cieplutko. Do tego stopnia, że teraz, ok. 20km za Trondheim, tuż przy wybrzeżu wygrzewany się na matach. O mammma mia jak przyjemnie :)
Niesamowite jest to, że od samego campingu aż do Trondheim, i dalej w stronę lotniska cały czas jechaliśmy ścieżkami rowerowymi, ani na momencik nie musieliśmy wjeżdżać na ruchliwe drogi, przytulać się do pobocza gdy wyprzedzają ciężarówki. Ponad 30 km jechaliśmy sobie spokojnymi trasami, wzdłuż wybrzeża, z morskimi widokami, małymi miasteczkami i kolorowymi domkami. Do tego było w miarę płasko, w miarę… ;) i jeszcze przygrzewające nam słońce! Czegóż chcieć więcej? Jak czasami niewiele potrzeba do szczęścia :)
Ale w sumie jak szybko do Trondheim wjechaliśmy, tak szybko z niego uciekaliśmy. Tyle ludzi! Ruch na drogach, światła, autobusy, mieszkańcy, turyści z aparatami. Gdzie ten norweski spokój, który towarzyszył nam przez ostatnie tygodnie?! Gdzie natura, jej dźwięki (nawet tego ptacora co skrzeczy od świtu ;)) i przestrzeń? Jak my się jutro odnajdziemy w Warszawce ;)
Zobaczyliśmy największy, norweski kościół, kiedyś katolicki, a później przekształcony na luterański, w którym pochowany jest Olaf II (władca, który wprowadził chrześcijaństwo do Norwegii).
image

Wjechaliśmy także na najstarszy most w mieście, zwany mostem szczęścia, a później ruszyliśmy dalej, już w stronę lotniska.

trondheim-rowery

Maciek S. męczył od dłuższego czasu o lody, więc zrobiliśmy sobie jeszcze przerwę na przymarketowej ławeczce, w dzielnicy, która skojarzyła się nam z Wilanowem :) przy okazji wydaliśmy ostatnie korony i oddaliśmy jedną z 2 butelek, które towarzyszyły nam od początku podroży (zastanawialiśmy się czy tak zmęczony życiem towar zostanie rozpoznany ;)). Swoją drogą to jest super pomysł, czemu w Polsce nie działa to tak jak w Norwegii czy Niemczech? Za każdą plastikową butelkę dostaje się zwrot X eurocentow, koron etc. Przed nami w kolejce do maszyny przyjmującej butelki stal chłopak z wielkim workiem plastików, puszek i tego co może ten wynalazek przyjąć. Dostał za to prawie 150 Kr! I butelki nie pałętają się po poboczach, parkach, śmieci są segregowane. Mnie się pomysł bardzo podoba :)
image

W każdym razie :) Słoneczko będzie nam świecić do późna, odpoczniemy sobie troszeczkę i połapiemy ostatnie norweskie promyczki. A jutro ostatnie 10 km na lotnisko i czas wracać do rzeczywistości…
image
image

Trasa: 64,77 km (4:45), Trasavika – Trondheim – Hommelvik
Camping: ostatni i na dziko :)

Podobne wpisy